Muszę coś wyznać... .
Może nie jest to najlepsze miejsce do tego typu uzewnętrznień...
Może lepiej było by zakupić jednorazowy długopis z kiosku i niszczyć papier?
Może ludzkość obejdzie się bez tego wpisu :) - co ja mówię - na pewno się obejdzie :)
Jednak nie była bym sobą gdybym nie napisała tego tutaj - tak tutaj.
Oprócz pewnej towarzyszącej mi idei tworzenia tego bloga, czyli ukazywaniu rzeczywistości mnie otaczającej za pomocą zdjęć (tej powstającej jak i odchodzącej). Założyłam go po to by mówić o tym co mnie dotyka, boli, raduje.
Ten post będzie w przeważającej części pisany..... .
Być może to "blogowe samobójstwo" jednak co mi tam :)
Przecież pewnie i tak niewielu z was tu zagląda 'puk,puk' <viola puka w monitor>, gdyż ma jeszcze w domu antyk - monitor wyglądający jak głowa obcego , tylko że bardziej kwadratowy...
Więc z góry "pardon" za zanudzenie wzrokowców moją paplaniną, która wydaje się nie mieć końca.
Uff wstęp gigantyczny jak na mnie- chyba to się nazywa wena....
Poczyniłam ostatnio spostrzeżenia, że coraz więcej w naszym otoczeniu pojawia się obcojęzycznych nazw , "dodatków".
Przykładem może być: Xiński PHOTOGRAPHY lub ATELIER Xiński....
MY Polacy mamy chyba jakiś kompleks...
Ok bez bicia przyznaje się- Ja też w tym jestem :)
W końcu mój blog nazywa się Made in Poland a nie Wyprodukowano w Polsce :)
W takim razie czy wkurzam się na siebie ;)?
Nie do końca..
Pewnie w tym momencie wytrwali już wymiękli...ale brnę w moją paplaninę słów dalej :)
Oczywiście nie mam nic przeciwko zapożyczeniom.
Nawet piosenki dajmy na to po angielsku wydają się brzmieć super...-gorzej jak sprawdzimy o czym jest piosenka... ;)
Po prostu bawi mnie ten nagły wysyp , niczym grzyby po deszczu końcówek Photography Atelier i im podobnych... .
Może czas być oryginalnym i dawać nazwy ze starogreki czy coś ;)?
Kolejnym "czymś" co mąci we mnie spokój, są "głębokie" zdjęcia.
Przerobione, artystyczne.
Oczywiście wszystko jest kwestią upodobań a jak wiemy o nich się nie dyskutuje.
Jednak nie lubię dopisywania znaczenia i głębokiego przekazu do czegoś co go nie posiada.
A zdjęcia w ramkach, maxymalnie poprzerabiane, poruszone oczywiście też na pewno bywają ciekawe.... jednak daję upust moim reakcjom i mówię głośno "mi to nie odpowiada".
Kocham ludzi którzy chcą coś opowiedzieć, zmienić.
Mamy już wystarczająco dużo odtwórców.
Za mało ludzi myślących samodzielnie.
A czarna plama na białym płótnie dla mnie to nie jest sztuka... choć wiem , że są tacy co płacą za takie "Cacka" krocie ;)
Jak mawiał pewien "klasyk" - Róbta co chceta.
Ja siedzę tutaj w moim "bałaganie" i mój mały świat mi odpowiada :)
Na koniec trochę różnych zdjęć ;)
a tu takie "artystyczne i głębokie"
Może nie jest to najlepsze miejsce do tego typu uzewnętrznień...
Może lepiej było by zakupić jednorazowy długopis z kiosku i niszczyć papier?
Może ludzkość obejdzie się bez tego wpisu :) - co ja mówię - na pewno się obejdzie :)
Jednak nie była bym sobą gdybym nie napisała tego tutaj - tak tutaj.
Oprócz pewnej towarzyszącej mi idei tworzenia tego bloga, czyli ukazywaniu rzeczywistości mnie otaczającej za pomocą zdjęć (tej powstającej jak i odchodzącej). Założyłam go po to by mówić o tym co mnie dotyka, boli, raduje.
Ten post będzie w przeważającej części pisany..... .
Być może to "blogowe samobójstwo" jednak co mi tam :)
Przecież pewnie i tak niewielu z was tu zagląda 'puk,puk' <viola puka w monitor>, gdyż ma jeszcze w domu antyk - monitor wyglądający jak głowa obcego , tylko że bardziej kwadratowy...
Więc z góry "pardon" za zanudzenie wzrokowców moją paplaniną, która wydaje się nie mieć końca.
Uff wstęp gigantyczny jak na mnie- chyba to się nazywa wena....
Poczyniłam ostatnio spostrzeżenia, że coraz więcej w naszym otoczeniu pojawia się obcojęzycznych nazw , "dodatków".
Przykładem może być: Xiński PHOTOGRAPHY lub ATELIER Xiński....
MY Polacy mamy chyba jakiś kompleks...
Ok bez bicia przyznaje się- Ja też w tym jestem :)
W końcu mój blog nazywa się Made in Poland a nie Wyprodukowano w Polsce :)
W takim razie czy wkurzam się na siebie ;)?
Nie do końca..
Pewnie w tym momencie wytrwali już wymiękli...ale brnę w moją paplaninę słów dalej :)
Oczywiście nie mam nic przeciwko zapożyczeniom.
Nawet piosenki dajmy na to po angielsku wydają się brzmieć super...-gorzej jak sprawdzimy o czym jest piosenka... ;)
Po prostu bawi mnie ten nagły wysyp , niczym grzyby po deszczu końcówek Photography Atelier i im podobnych... .
Może czas być oryginalnym i dawać nazwy ze starogreki czy coś ;)?
Kolejnym "czymś" co mąci we mnie spokój, są "głębokie" zdjęcia.
Przerobione, artystyczne.
Oczywiście wszystko jest kwestią upodobań a jak wiemy o nich się nie dyskutuje.
Jednak nie lubię dopisywania znaczenia i głębokiego przekazu do czegoś co go nie posiada.
A zdjęcia w ramkach, maxymalnie poprzerabiane, poruszone oczywiście też na pewno bywają ciekawe.... jednak daję upust moim reakcjom i mówię głośno "mi to nie odpowiada".
Kocham ludzi którzy chcą coś opowiedzieć, zmienić.
Mamy już wystarczająco dużo odtwórców.
Za mało ludzi myślących samodzielnie.
A czarna plama na białym płótnie dla mnie to nie jest sztuka... choć wiem , że są tacy co płacą za takie "Cacka" krocie ;)
Jak mawiał pewien "klasyk" - Róbta co chceta.
Ja siedzę tutaj w moim "bałaganie" i mój mały świat mi odpowiada :)
Na koniec trochę różnych zdjęć ;)
a tu takie "artystyczne i głębokie"
Twoje zdjęcia wywołują we mnie pozytywne emocje :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi z tego powodu miło :)
Usuń